Wyjzdy stypendialne do Niemiec
Stypendium! |
Kinga Rogal |
Oppurg 2008 |
Wspaniałe wakacje, nowe przyjaźnie, zapoczątkowanie językiem niemieckim - To wszytko, a nawet o wiele więcej, dała mi możliwość pobytu na stypendium w Niemczech. Przyznam jednak, że na początku moje uczucia były mieszane. Jedynym moim oparciem była koleżanka ze szkoły, z którą miałam okazję jechać, jednak przez cały czas od chwili zdecydowania się na wyjazd dręczyły mnie pytania: "Czy nie będę tego żałować?", "Czy będą mili?", "Dogadam się?!?". Bałam się, że będą to najdłuższe trzy tygodnie mojego życia. Jednak, jak nie trudno się domyślić, moje obawy były grubo przesadzone. Ta atmosfera, ci ludzie! Tego nie da się zapomnieć! Wszyscy byli bardzo przyjaźnie do siebie nastawieni, i pomimo różnic kulturowych jakie nas dzieliły, już na następny dzień, gdy przywykliśmy do nowych warunków, zaczęliśmy się ze sobą zaznajamiać. Zabawy interaktywne i oferty spędzania wspólnie wolnego czasu tym bardziej pozwoliły nam się poznać, zaprzyjaźnić... Lekcje prowadzone przez nauczycieli były bardzo ciekawe i szczerze spodobała mi się forma przyswajania nam wiedzy językowej. Pomimo tego, że jedna lekcja trwałą 1,5h wcale nie odczuwałam zmęczenia, czy też znudzenia tematem. A co robiliśmy? Po prostu rozmawialiśmy! :D Nauka języka niemieckiego po niemiecku jest o tyle ciekawsza, że sami musimy niektóre rzeczy po prostu wywnioskować. Praca w małej, bo 16-osobowej grupie, w której wszyscy są mniej więcej na tym samym poziomie nauki języka, dodatkowo ułatwia sprawę. A już najbardziej zadziwiające jest to, że wspólna rozmowa, nie sprawiała nam większej trudności już po tygodniu. Ośrodek w którym mieszkaliśmy był niemalże bajeczny. Budynek zamku, przystosowany do potrzeb kursujących a w nim dwu-, trzy-, lub czteroosobowe pokoje w pełni zaspakajające wszelkie wygody. Dodatkowym atutem była swoboda. Nikt nie był osaczony, nikomu niczego nie zabraniano, czego efektem była naprawdę przyjemna atmosfera zarówno wśród kursantów, jak i opiekunów. No i pana kucharza, który gotował nam te wszystkie przysmaki ;) Znajomości, które tam zapoczątkowałam trwają do dziś. Z koleżankami z Polski piszemy na bieżąco i nawet planujemy spotkanie. Certyfikat zaliczony na tym stypendium zmotywował mnie do dalszej nauki języka niemieckiego. Wszystkie wrażenia z tego kursu są wręcz nie do opisania, i żadne słowa nie oddadzą tego, co tak naprawdę chciałabym przekazać. Pewnym jest to, że wciąż wracam wspomnieniami do tamtych dni, do tamtych ludzi, zdarzeń... Bóg jeden wie, jak bardzo chciałabym tam wrócić. Rada dla innych? "Przeżyj to sam..." |
Opracowała: |
“ Wychowanie jest spotkaniem osób mistrza i ucznia,
ich wspólne wędrówki ku prawdzie, dobru i pięknu.”