Moje stypendium językowe w Niemczech
Kilkutygodniowa podróż rozpoczęła się 7 lipca . O godzinie 5.00 rano wyruszałam w drogę do Warszawy. Na lotnisku byłam już koło 11. Szybko odnalazłam swoją grupę, niedługo potem pożegnaliśmy się z rodzicami i wsiedliśmy na pokład Lufthansy rozpoczynając nową pełną przygód podróż. Najpierw dolecieliśmy do Monachium a następnie odbyliśmy drugi lot do Hannoveru. Niestety na autobus do Duderstadt czekaliśmy ponad 2 godziny. O godzinie 22.30 byliśmy na miejscu. Otrzymaliśmy klucze do swoich pokoi. Mieszkałam z Mongołką Ekh-Undrakh ( Ihundrą). Z samego rana odbył się egzamin który przyporządkowywał nas do klas. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu dostałam się do klasy na poziomie B1!!! Zajęcia trwały codziennie 3 godziny. Polegały m.in. na prowadzeniu dialogów między sobą, uczeniu się nowych słówek, gramatyki. W czasie kursu realizowane były także projekty, które prezentowaliśmy w ostatni dzień obozu. Ja wybrałam projekt na temat polityki z niemieckim nauczycielem Klausem. Mieliśmy okazję sprawdzić się w rozmowie z Niemkami i Niemcami. Po zajęciach mieliśmy czas wolny mogliśmy pływać, grać w siatkówkę, piłkę nożną itd. Jeździliśmy także na wycieczki. Zwiedzaliśmy m.in. Ratusz w Hanowerze, Katedrę w Erfurt, Uniwersytet w Getyndze.
Mieliśmy mnóstwo atrakcji, dzięki czemu nie mogliśmy się nudzić. W pierwszy piątek odbył się " Wieczór Krajów" , podczas którego przedstawiliśmy prezentacje o Polsce i zaśpiewaliśmy "Kocham Cię Polsko". Wszyscy byli zachwyceni polskimi słodyczami. Z każdym dniem poznawaliśmy się coraz lepiej, wszyscy byli bardzo sympatyczni. Bardzo się zżyliśmy. Na obozie zdobywaliśmy certyfikaty językowe, pisaliśmy egzamin Fit in Deutsch. W ostatni dzień przygotowano dla nas niespodziankę, kiedy wyszliśmy na zewnątrz na trawie czekały na nas skrzynki w których były balony napełnione wodą. Wszyscy zaczęli się nimi rzucać było po prostu odlotowo. Każdy był mokry ale jak i bardzo szczęśliwy. Wieczorem było pożegnanie, prezentacja projektów, rozdanie certyfikatów i dyskoteka. Mimo wszystko nikt nie poszedł spać, bo wszyscy chcieli się pożegnać. Rano wyjechaliśmy do Hannoveru wszyscy płakali jak dzieci każdy chciał jeszcze zostać, pożegnanie było strasznie smutne, ponieważ wiedzieliśmy, że pewnie już nigdy się nie spotkamy wszyscy razem. Z Hannoveru dolecieliśmy do Monachium. A gdy byliśmy w Warszawie również nie powstrzymaliśmy się od łez... Następnie każdy ruszył w drogę do domu.
Dzięki stypendium nauczyłam się wielu nowych słówek, poznałam lepiej język niemiecki, poznałam nowych wspaniałych ludzi. Dzięki temu mam znajomych na całym świecie m.in. w USA, Brazylii, Mongolii, Gabun, na Ukrainie czy we Francji. Obóz był fantastyczny. Nigdy nie zapomnę chwil spędzonych z tymi ludźmi, atmosfery jaka panowała w Duderstadt. Były to niezapomniane wakacje, które z chęcią bym powtórzyła i za które dziękuję.
Karolina Motyka
“ Wychowanie jest spotkaniem osób mistrza i ucznia,
ich wspólne wędrówki ku prawdzie, dobru i pięknu.”