Wizyta grupy polskiej u naszych partnerów w Hofgeismar
„HOFGEISMAR - eine Stadt, die alles hat!!!”


W końcu nadszedł ten upragniony dzień!!! W œśrodę 1 czerwca SINDBAD ze swoją wesołą załogą (nie żeglarz - wiecie, taki autobus z gadżetami w śœrodku) dotarł do stacji w Kassel.

 

Młodzi podróżnicy, czyli oczywiœcie my-młodzież z ropickiego gimnazjum, czym tylko zdołaliœmy (łokcie poszły w ruch) przepychaliœmy się do autobusowych okien by, choć przez ułamek sekundy uchwycić wzrokiem naszych niemieckich przyjaciół z którymi rozstaliœmy się zaledwie miesišc wczeœniej!!!

„HOFGEISMAR - eine Stadt, die alles hat!!!”

O 8:00 po długiej i męczšcej podróży (no, bo ile razy można oglšdać „GARFIELDA” odtwarzanego kilkakrotnie w autobusowym telewizorku? ) Mogliœmy rozprostować koœci!!!

Gdy w końcu wszyscy wypakowaliœmy się z autokaru, nadszedł moment przywitania!

Rzuciliœmy się sobie w ramiona i długo nie mogliœmy się przestać przytulać, jakbyœmy nie widzieli się co najmniej pół roku! Poznaliœmy również rodziców naszych Qmpli z Niemiec. Droga z Kassel do Hofgeismar liczy 23 km. Na poczštku byliœmy trochę spięci jadšc z nowopoznanymi rodzicami. Prawdę mówišc pół drogi przejechaliśœmy w milczeniu, nie wiedzšc, co powiedzieć, ale w końcu przypomnieliœmy sobie, do czego służy język w ustach. Na poczštek standardowe pytania: „Jak podoba Ci się Hofgeismar?” i takie tam.. Lecz w końcu rozmowa stała się luŸniejsza i z dumš możemy przyznać, iż „ nauka języka niemieckiego nie poszła w las”.

Na miejscu nasi młodzi gospodarze poszli do szkoły ( Widzicie? W Niemczech porzšdek zawsze musi być!

Nawet w tak ważnym momencie niemiecka młodzież musi się uczyć. Po prostu „ORDNUNG MUSS SEIN!!!)

A my, po małym odœwieżeniu się po podróży zmęczeni, poszliœmy spać. O 15: 00 wszyscy udaliœmy się na wycieczkę po mieœcie. To miasteczko urzekło nas wszystkich! Diametralnie różni się od polskich miast! Po oprowadzeniu nadszedł czas na przepyszne lody (mniamm, miodzio! Jakby to powiedział Kubuœ Puchatek)

Drugiego dnia zaplanowane mieliœmy zajęcia w szkole. Na poczštek pan Michael oprowadził nas po ogrooomnym terenie szkoły. A maja jš naprawdę super!!! Następnie zostaliœmy podzielni na dwie grupy i udaliœmy się na lekcje.Na muzyce odbyła się próba œpiewu na niedzielnš mszę. Po lekcji œpiewu odbyły się zajęcia z gotowania i niektórzy z nas odkryli w sobie niemały talent gastronomiczny. Zaraz po lekcjach pojechaliœmy do Kassel pocišgiem, by zwiedzić park herosa Herkulesa.

Wieczorkiem umówiliœmy się już zupełnie prywatnie na spotkanie na „Spielplatz”. Trzeciego czerwca musieliœmy wstać baaardzo wczeœnie, bo zaplanowanš mieliœmy niemałš atrakcję, wycieczkš do Kolonii.

Zwiedzaliœmy katedrę, a póŸniej fabrykę czekolady...(to chyba była najlepsza atrakcja dnia) Sobota była dniem wolnym, razem z naszymi rodzinami prywatnie wybraliœmy się na zaplanowane przez nich wycieczki. W niedzielę o 10:30 odbyła się katolicka msza, na której odœpiewaliœmy „Barkę” i„Czarnš Madonnę” w dwóch językach (przyznajemy się bez bicia, iż wyliœmy jak psy do księżyca).

W poniedziałek znowu mieliœmy lekcje.(Co za naród?) Na lekcji sportu graliœmy wspólnie w siatkówkę i szczerze mówišc z siatš to u nich kiepsko! (Opykaliœmy ich do zera!) Wieczorem na kręglach też nam nieŸle poszło! (Oczywiœcie, my się wcale nie chwalimy)! Siódmego dnia udaliœmy się z wizytš do burmistrza, gdzie wręczyliœmy mu drobny prezent (nie, to nie korupcja!) A wieczorkiem była dyskoteka, gdzie prawdę mówišc tańczyliœmy tylko i wyłšcznie my! Bujaliœmy się przy „Czarnych oczach” było œwietnie! Popis tutaj dał nasz kolorowy punkowy kolega! Ostatniego już dnia odbyła się lekcja pożegnalna, gdzie opowiadaliœmy swoje przeżycia. (Niektórzy uczniowie dali czadu!!!)

Wszyscy nawzajem powymienialiœmy się adresami, aby nie stracić ze sobš kontaktu. Niestety nadeszła ta chwila- moment pożegnania. Szkoda, że nie mogliœmy tam zostać. Wylaliœmy tonę łez. Viola, nasza kochana Viola w tym płakaniu to się aż zapominała! Nie chcieliœmy wejœć do autobusu i musieli nas tam zacišgnšć siłš! W drogę powrotnš jechaliœmy w zupełnie innych nastrojach niż do nich!

Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyœ tam wrócimy i zobaczymy to wszystko, bo „HOFGEISMAR- EINE STADT, DIE ALLES HAT !


tekst:
Katarzyna Barszcz

Galeria

“

hofgeismar

“ Wychowanie jest spotkaniem osób mistrza i ucznia, 
ich wspólne wędrówki ku prawdzie, dobru i pięknu.”